Jego działanie charakteryzowało się jednym - absolutną determinacją wbrew wszystkim i wszystkiemu ... Kiedy inni mówili mu, że jest ,,za stary”, by osiągnął sukces w dyscyplinie, kiedy rozpoczynał w wieku 10 lat przygodę ze sportem. Słyszał co innego ... Pracował ciężej niż inni- gdy latem każdy korzystał
z przerwy w startach, on doskonalił się jako zawodnik. Miał marzenie ... w którego realizacje nie wierzył nikt. Poza nim samym i jego mentorem w postaci będącego zawsze przy nim taty.
Tym marzeniem był medal olimpijski - coś nierealnego w warunkach, jakie w tamtym czasie oferował system szkolenia w Polsce. Jednak on miał swoje przekonanie:
,,We mnie się wierzy, albo do końca, albo wcale” L. Blanik
To przekonanie sprawiało, że przechodził przez kolejne przeszkody zwycięsko ... aż do realizacji
swoich marzeń. Jednego po drugim. Brązu w Sidney. Złota w Pekinie. Trzeciego medalu
olimpijskiego, jak sam to ujął w postaci stworzenia instytucji - Akademii Leszka Blanika.
Instytucji, która jest inicjatywa samego medalisty i tak naprawdę buduje tą dyscyplinę
w Naszym kraju - po raz kolejny wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Wczoraj miałem niewiarygodne szczęście mogąc stanąć obok legendy sportu na sali,
która zbudował. Wraz ze wspaniała grupa studentów Psychologii Sportu Pozytywnego
składających się nie tylko z psychologów, ale również trenerów, zawodników i rodziców
- co poszerzało perspektywy zagadnień poruszanych w trakcie spotkania.
Miałem okazje wysłuchać jego niesamowitej historii. Zadać pytanie - jak się to Tobie udało ?
Wysłuchać odpowiedzi. I wiem jedno. Utwierdzam się w tym coraz bardziej.
Jedynie rozwijając w sobie cechy i umiejętności mentalne składające się na strategie
Leszka Blanika- jednostka może zmienić istniejący stan rzeczy.
Dziękuje Leszku
Dziękuje grupo za jedno z najbardziej inspirujących wydarzeń w jakich miałem okazje wziąć udział !